Liga Amatorów Piłki Siatkowej

11.01.201011:57

Tym razem w zasadzie było nudno. Jedyny mecz, który ożywił publiczność to pojedynek Orłów i Pakrolu.

Liga Amatorów Piłki Siatkowej – 10 stycznia 2010

PRZEJAŚNIA SIĘ NA HORYZONCIE…

Tym razem w zasadzie było nudno. Jedyny mecz, który ożywił publiczność to pojedynek Orłów i Pakrolu. Było to też jedyne trzysetowe spotkanie. W pozostałych meczach bez sensacji i w zasadzie bez emocji. W skrócie:
HURAGAN – ALPLA – 0:2 (-22, -24) – Alpla otrząsnęła się po ostatnim „pokazie” i bez problemów kontrolowała wynik przez cały pierwszy set i drugą połowę drugiego. Być może to zasługa pani Ewy, której dobrego wpływu na resztę zespołu brakowało podczas poprzedniej rundy. A gdyby nie koszmarna wpadka w kolejce przedświątecznej Alpla byłaby teraz „na pudle”…
LUBOTYŃ – STRAŻ POŻARNA – 0:2 (16, 22) – Osłabiona Straż nie mogła stawić czoła rozkręcającemu się Lubotyniowi. W zasadzie mecz również bez historii – pełna kontrola Lubotynia nad wynikiem przez całe spotkanie i w efekcie dość spokojna wygrana. Już cieszymy się na kolejną rundę i spotkanie Lubotynia z Alplą… może być ciekawie.
SADOWNE – RUBINEK – 2:0 (21, 21) – Trzeci mecz też do zera. Sadowne potwierdziło swoje aspiracje do tegorocznego podium, a Rubinkowi trudno było się pogodzić z ostatnią decyzją sędziego, chociaż kontakt ręki z piłką trwał długo jak przerwa na kawę… tak, tak… to była piłka rzucona. Poza tym już za dwa tygodnie będzie okazja „zemścić się” na sędzim i gładko pokonać Usługi Hotelowe 17…;)
PAKROL – ORŁY – 1:2 (-23, 24, -14) – Czyżby Orły najgorsze miały już za sobą?! O zaciętości tego spotkania mogą świadczyć wyniki każdego z setów. Walka była wyrównana, a poza umiejętnościami szczęście tym razem dopisało wesołym chłopakom z Orłów. Jeśli to był tylko spóźniony zapłon to już się boimy o Liceal za dwa tygodnie. Pakrol… no cóż – wynik jak wynik, ale była szansa. A za grę wstydzić się nie można… tylko nerwów prezesa Janickiego szkoda!
USŁUGI HOTELOWE 17 – OSTRÓW ZACISZNA – 2:0 (8, 9) – Nie będę się znęcał…
RAFAŁKI – LICEAL – 2:0 (22, 21) – Liceal ma pecha. Układ meczów sprawił, że na początku rozgrywek chłopcy z Liceala spotykają się z najmocniejszymi drużynami rozgrywek. Można się zdołować – mimo nienajgorszej gry trzeci mecz bez choćby jednego seta – deprecha. Pocieszające jest, że teoretycznie najgorsze już za nimi, chociaż Orły naprawdę dzisiaj wyglądały nieźle, więc za dwa tygodnie trzeba się będzie przyłożyć i wreszcie coś ugrać.
mosir