Po raz drugi bezpośrednio po Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej odbył się turniej piłki nożnej o puchar proboszcza i dziekana parafii Chrystusa Dobrego Pasterza. W myśl ludowego porzekadła, że po Bożym Ciele nie uśledzisz księdza w kościele, księża tejże parafii pod przewodnictwem ks. Jana zorganizowali zawody sportowe o charakterze interparafialnym. Zapewne w kościele trudniej zobaczyć kapłana w takim dniu, ale korzystając ze sprzyjających okoliczności, że jest to czas wolny od szkoły, duchowni wraz z młodzieżą wybiegli na ostrowskie orliki. I chociaż nie wszyscy dojechali, którzy zgłaszali swój akces, to jednak liczba uczestniczących drużyn była dosyć pokaźna. Młodzież szkół gimnazjalnych i średnich podzielona na dwie grupy cztero drużynowe walczyła dzięki uprzejmości dyrekcji na Rubinku i Gimnazjum nr 3 na dwóch boiskach. Najpierw w grupie każdy z każdym, a potem po dwie najlepsze drużyny walczyły w fazie finałowej.

Grupę na rubinku tworzyły drużyny, które przyjechały wraz ze swymi duszpasterzami: Koziki pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego wraz z ks. proboszczem Jackiem Tureckim, Ostrów Mazowiecka pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z ks. Stanisławem Kućmierowskim, Długosiodło pw. św. Rocha z ks. Grzegorzem Chelstowskim, Leszczydół – Nowiny pw. Chrystusa Sługi z ks. proboszczem Janem Soliwodą. Drugą grupę przy Gimnazjum nr. 3 tworzyły drużyny: Andrzejewo pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z ks. Michałem Kowalczykiem, Komorowo pw. św. Jozafata z ks. Dariuszem Kotarskim, Wysokie Mazowieckie pw. św. Apostołów Piotra i Pawła z ks. Arturem Akimowiczem i jako gospodarze Ostrów Mazowiecka pw. Chrystusa Dobrego Pasterza z ks. Janem Wróblem.

Bój grupowy o tyle był zacięty, że tylko dwie drużyny mogły grac w fazie finałowej, to też zawodnicy dawali z siebie wszystko, aby móc awansować dalej. Swoistą rewelacją pierwszej grupy okazała się drużyna z Leszczydołu – Nowiny, która jak burza przeszła eliminacje pokonując wszystkich swoich rywali, nawet tzw. „starą parafię z Ostrowi Maz.”. Ci ostatni zajęli drugie miejsce i również awansowali do finału. Natomiast z drugiej grupy awans uzyskały drużyny gospodarzy i Andrzejewa.

Zatem finał zapowiadał się wyjątkowo interesująco i tak też było. Leszczydół w walce o ścisły finał przegrał rzutami karnymi 1:2 z Andrzejewem po wcześniejszym remisie w normalnym czasie 1:1, zaś w rywalizacji dwóch Ostrowskich parafii CHDP i WNMP po zaciętym remisie 2:2, karnymi na swoja korzyść rozstrzygnęli gospodarze 4:3. o trzecie miejsce zawalczyły drużyny z Leszczydołu – Nowiny i z Ostrowi Maz. WNMP i znowu okazało się, że karne muszą zadecydować, albowiem remis 2:2 nie dawał sukcesu żadnej z drużyn. Loterię karnych wygrała przyjezdna drużyna z Leszczydołu – Nowiny 3:2. W wielkim finale po raz drugi gospodarze spotkali się z Andrzejewem. Wcześniej w grupie ograli ich dosyć łatwo 5:2, to jednak finał już nie był takim spacerkiem. Młodzież andrzejewska nie chciała tak tanio sprzedać swej skóry i tym razem postawiła znacznie większe wymagania gospodarzom. W normalnym czasie wynik brzmiał 2:2, i znowu tradycji musiało stać się zadość, jak wyrocznia karne rozstrzygnęły wszystko. W serii przewidzianej karnych wciąż remis, więc na przemian do skutku, aż ktoś przestrzeli. Ósma runda dał radość gościom z Andrzejewa i to oni wygrywając 6:5 zostali najlepszą drużyną turnieju.

Ważna była rywalizacja i zmaganie się, ale jeszcze ważniejsze spotkanie i nawiązanie koleżeńskich kontaktów z innymi. Duch sportu i rywalizacji fair play przemieniany na emocje czasem brał górę nad rozsądkiem, stąd też nikt nie odpuszczając, narażał się na kontuzje. Jak to bywa i tym razem dwóch zawodników gospodarzy okupiło swe wyczyny dosyć bolesnymi urazami.

Każde zawody sportowe to wysiłek fizyczny, stąd trzeba zadbać i o ciało, uzupełniając płyny i posilając się. Nie brakowało ni wody Cisowianki, o którą postarał się ks. Krzysztof, ani kiełbasy i bułek, które skrzętnie wydzielała pani Bogumiła Krystosik wraz ze swoją córką Kingą. Każde tego typu przedsięwzięcie sportowe wymaga również organizacji logistycznej, nad którą czuwał ks. Marcin, dzwoniąc co jakiś czas i pytając czy czego nie brak i co jeszcze przywieść.

Na koniec zawodów ks. Dziekan Mirosław Mierzejewski pożyczył wszystkim dalszych sukcesów sportowych, najlepszym wręczył puchary, a pozostałym dyplomy. Jednocześnie już dziś zaprosił wszystkich na kolejny turniej za rok, aby i poprzez sport móc chwalić Boga w oktawie Bożego Ciała.

Szczególne podziękowania należą się zawodnikom, którzy zechcieli rywalizować i zaszczycili swą obecnością wraz ze swymi księżmi proboszczami i wikariuszami. Duże brawa należą się sędziom, którzy sprawiedliwie i sportowo oceniali grających, gwiżdżąc obiektywnie. Serdeczne Bóg zapłać również dyrektorom szkół za udostępnienie obiektów orlików. Na koniec księdzu Dziekanowi za popieranie tego typu inicjatyw i za ufundowane puchary.

Wszystko cokolwiek czynimy w takich chwilach jest ad majorem Dei gloriam – na wyższą chwałę Boga. (ks. Jan Wróbel)