Manipulacji wokół ZGK ciąg dalszy
08.11.201316:06
Małgorzata
Przy okazji dyskusji na temat cen wody prezes Pawluczuk pokusił się o ocenę ZGK. Po raz kolejny zmanipulowaną.
6 listopada 2013 roku podczas obrad rady miasta odbyła się dyskusja dotycząca cen wody. W zaproponowanej uchwale przewidywano w niektórych kategoriach obniżki, w innych wzrosty cen. Przede wszystkim na obniżkach mieli zyskać zwykli mieszkańcy Ostrowi Mazowieckiej. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule – WWW.
Wśród biorących udział w dyskusji był prezes spółdzielni mieszkaniowej Nasz Dom, były wiceburmistrz Jerzy Pawluczuk. Prezes poza wypowiedzią na temat cen wody skomentował również sytuację w ZGK. Uznał, że spółka polepszyła swoją sytuację finansową tylko dlatego, że odbudowała się mleczarnia i nie ma w tym żadnego sukcesu prezesa czy burmistrza. Zwrócił uwagę, że ZGK w 2014 roku po raz pierwszy przyniesie znaczący zysk na wodzie i ściekach. To ma nie być pozytywna informacja, bo prezes sugerował swoją wypowiedzią, że bardziej opłaca się jak przynosi niewielki zysk albo wcale. Przytoczył także słowa, które w 2010 roku można było z ust prezesa i ówczesnego burmistrza Mieczysława Szymalskiego usłyszeć wielokrotnie. Mianowicie, że ZGK nigdy nie będzie spółką dochodową, bo ma służyć mieszkańcom i podejmuje się inwestycji niedochodowych.
Piękne słowa, ale czy prawdziwe? Garść faktów
W 2010 roku ZGK przyniósł 1,7 mln zł straty, tego samego roku prezes spółki wypłacił sobie i pracownikom wysokie premie finansowe. Zła sytuacja odbija się czkawką w kolejnym roku, w 2011 spółka przynosi 1,5 mln zł straty. Tego samego roku wypływa informacja, że ZGK otrzymał karę za złe składowanie śmieci w 2009 roku. Kara spłacona zostaje w 2012 roku i wynosi 440 tys. zł z odsetkami, do tego należy dokonać utylizacji źle składowanych odpadów, koszt to 850 tys. zł. Również w 2012 roku zostają uregulowane zobowiązania podatkowe z 2010 roku w kwocie 733 tys. zł. Straty jakie przynosi zakład w latach 2008-2011 to około 4 mln zł. Mimo kar, kosztów utylizacji, w 2012 roku spółka przynosi zysk.
Czy zatem pogłębianie kryzysu finansowego spółki po przez wypłatę premii to służba miastu? Czy złe składowanie śmieci w latach 2009 roku i wynikająca z tego kara 440 tys. zł to służba miastu? Słowa, które wypowiada były wiceburmistrz, o tym że spółka nie powinna być dochodowa, bo służy miastu jest ogromną manipulacją w świetle przedstawionych faktów. To w 2010 roku próba przykrycia problemów spółki przed zbliżającymi się wyborami, ukrywano także fakt źle składowanych śmieci, by odroczyć zapłatę kary na termin powyborczy. Dziś manipulacja ta powtarzana jest po raz kolejny, w innym odniesieniu, ale nadal przez te same osoby. Kiedy wiceburmistrzem był Jerzy Pawluczuk miał niewątpliwy wpływ na to co działo się w ZGK, jest współodpowiedzialny doprowadzenia do złej sytuacji w spółce. W momencie jej odbudowy ucieka się do kolejnych manipulacji, tym razem mających za cel przykryć sukcesy.
Prezes Jerzy Pawluczuk stwierdził, że ZGK powinno szukać oszczędności. Jest to albo świadome tworzenie klimatu, że oszczędności rzekomo nie ma, bądź zupełny brak wiedzy prezesa. Spółka w 2011 roku w stosunku do roku 2010 zmniejszyła koszty swojej działalności o prawie 1,6 mln zł! Jak łatwo policzyć, gdyby spółka nie wprowadziła programu naprawczego i w dalszym ciągu prowadzono by rozpasaną politykę, to straty w 2011 roku nie wyniosłyby 1,5 mln zł a 3 mln zł! W roku 2012 spółka poczyniła kolejne oszczędności, które w relacji do roku 2010 wyniosły aż 2,288 mln zł.
Z ust prezesa Jerzego Pawluczuka mogliśmy usłyszeć także, że za sukcesem ZGK stoi jedynie odbudowa mleczarni. To świadoma manipulacja. Ostrowska mleczarnia jest ogromnym klientem ZGK i wnosi znaczące kwoty do budżetu spółki. Dobre wyniki finansowe spółki nie opierają się i nie mogą opierać się tylko na tym, czy w mieście istnieje tego typu zakłąd. Słowa te padają być może dlatego, że to w czasach gdy wiceburmistrzem był Jerzy Pawluczuk o inwestycjach ZGK decydowały wpływy z mleczarni. Takie uzależnienie miasta od prywatnej firmy to co najmniej niedorzeczność. Upadek mleczarni obnażył taką politykę i postawił spółkę w stan kryzysu, bez środków na inwestycje. Po zmianach w ZGK podjęto właściwe kroki by, bez względu na to czy mleczarnia będzie funkcjonować, spółka nie będzie przynosiła strat, bo tylko wtedy będzie zdolna do inwestowania.
Zdanie „ZGK nigdy nie będzie dochodowy, bo ma służyć mieszkańcom” kryje za sobą dużo więcej niż mogłoby się wydawać, a służba mieszkańcom to przede wszystkim hasło wyborcze.