Jasełka w Gimnazjum Publicznym Nr 1
23.12.201309:25
Katarzyna
Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, gdy w sercu człowieka rodzi się miłość
20 grudnia, w ostatni dzień przed świętami Bożego Narodzenia i zarazem przerwą świąteczną w szkole, miała miejsce doroczna, szkolna wigilia. Zebrani na sali gimnastycznej nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy i pracownicy sektora obsługi oraz uczniowie wszystkich klas, byli świadkami uwspółcześnionej wersji jasełek, prezentowanej przez uczniów klas pierwszych gimnazjum, przygotowywanych przez ks. Jana Wróbla.
Jasełka nie opierały się tylko na wiernym przekazie biblijnym o narodzeniu Dziecięcia Jezus, ale również na bieżących elementach współcześnie żyjącego człowieka. Język dialogów był przeplatany formą colloquializmów i codziennością rozmów, jakie prowadzą młodzi ludzie. Bezpośredniość zwrotów i dosadność języka czasem nadawała charakter zabawności spektaklu. Przedstawienie to, to siedem scen domykanych za każdym razem śpiewem kolęd wykonywanych przez szkolny chórek prowadzony pod okiem pani Agnieszki Jakubiak. W pierwszej scenie, apodyktyczny i władczy Herod, wręcz nakazuje jednemu z głównych bohaterów, Pastuchowi, by ten wywiedział się gdzie ma się narodzić tajemnicze dziecię, o którym tak głośno, i natychmiast mu donieść. Ciekawość rozpiera również świat niebiański, bo jednakowoż Archanioł Gabriel, w drugiej scenie, dzwoni do Pastucha, a dowiadując się, że i Herod je poszukuje, zastrzega, by ten ostatni się nie dowiedział, Bóg go będzie strzegł i nie musi się lękać. Dodatkowym zafrasowaniem Pastucha staje się diabeł, który z piekła rodem, próbuje zawrócić w głowie bohaterowi, zwracając na siebie uwagę. Ten opanowany, przegania szarlatana: „a idźże ty mi, przechero jedna, oszuście! A sio, sio!”. W kolejnej scenie, diabełek Boruta, jeszcze bardziej próbuje kusić Pastucha i wprowadza na scenę trochę przygłupiego kompana, który tak naprawdę nawet nie wie, jak ma na imię, „Mefisto, cy cóś”. Piąta, króciutka scenka, to budzenie współtowarzyszy pastuszków pastuszków zapowiedź, co ich będzie czekało w podróży do Betlejem. Kolejna scena ukazuje przeplatanie się świata anielskiego z tym szatańskim, gdzie ci ostatni kuszą, uwodzą i flirtują sobie z bawiącymi się na niwie anielicami. Do ich gier, w karty, łapki i zabaw z pluszakami, dołączają się diabełki i swawolą sobie z nimi. Te niecną rozrywkę przerywa prawy Pastuch i przegania znowu diabły, a anielice ruga za ich spoufalanie się z piekłem. Ostatnia ze scen, to współczesny dom, gdzie małżonkowie trwają w stanie zagniewania i nie odzywania się do siebie. Odwróceni do siebie plecami siedzą przy jednym stole. To przerażające milczenie przerywa wbiegające na scenę ich dziecko, które obwieszcza, że już gwiazda betlejemska wzeszła na niebie, to czas do Wigilii. Ci jednak nadal są obrażeni na siebie, stąd, dziecko, prawie płaczliwym głosem z wyrzutem wobec rodziców, pyta ich: „to u nas nie będzie Bożego Narodzenia?”. Rodzice nie śmiało zwracają się do siebie i potem wraz z dzieckiem przytulają. Na koniec na scenę wchodzą wszyscy młodzi aktorzy i obwieszczają, że: Boże Narodzenie jest zawsze wtedy, gdy w sercu człowieka rodzi się miłość!
Zwieńczeniem jasełek było wspólne dzielenie się opłatkiem, uczniów i nauczycieli razem, po wcześniej złożonych życzeniach przez panią Dyrektor Ewę Subdę i w imieniu księży, ks. Krzysztofa Łacińskiego.
Wyrazem wdzięczności uczniom klas pierwszych Gimnazjum Publicznego nr 1 i szkolnemu chórowi, którzy razem wprowadzili nas w piękny nastrój świąt Bożego Narodzenia, były gromkie i rzęsiste brawa, aplauzy i okrzyki.
ks. Jan